psychologia - ghdrako/doc_snipets GitHub Wiki

https://kobieta.wp.pl/psychiatrka-opisuje-niebezpieczne-zjawisko-stajemy-sie-wydajnymi-maszynami-ktore-zapominaja-jak-czuc-7225649263266368a

Każde powiadomienie, polubienie zdjęcia, komentarz, czy nowa treść wywołuje niewielki wyrzut dopaminy. To sprawia, że pragniemy dalej przewijać feed w aplikacji, obejrzeć jeszcze jeden film. Media społecznościowe są zaprojektowane tak, aby przyciągać uwagę odbiorców, wykorzystując system nagrody w mózgu. Podobnie działa cukier, nikotyna czy hazard - wszystkie te rzeczy dostarczają natychmiastowej gratyfikacji, która przejmuje kontrolę nad obwodami dopaminowymi. Pierwszym krokiem do wolności jest zrozumienie tego mechanizmu.

Najczęściej przeglądamy media społecznościowe w chwilach odczuwania określonych emocji lub potrzebie ucieczki od czegoś. Widać to bardzo wyraźnie w przypadku młodych osób. Samo oglądanie krótkich filmów nie jest złe. Szkodliwa jest niemożność zapanowania nad pragnieniem ich ciągłego przeglądania, co jest próbą tłumienia w sobie zdolności do mierzenia się z samotnością, stresem, nudą czy skomplikowanymi sytuacjami. Mózg zawsze będzie szukał najprostszej drogi ucieczki, czyli w stronę ekranu. Uwolniona dopamina wzmocni jego zachowanie tak, by obejrzał jeszcze więcej obrazków. Dlatego tak wiele godzin spędzamy w sieci, wodząc palcem od filmiku do filmiku.

Każdy z nas ma momenty dnia, w których mózg funkcjonuje najlepiej, czyli kiedy kora przedczołowa - odpowiedzialna za skupienie, decyzje i samokontrolę - jest "naładowana". Niektórzy są bardziej pobudzeni rano, inni po południu. Aby to zaobserwować, zadajmy sobie dwa pytania. Po pierwsze - kiedy najłatwiej jest nam się skoncentrować, a po drugie - kiedy jesteśmy bardziej impulsywni lub zdekoncentrowani.

Mózg zawsze wysyła sygnały, musimy tylko nauczyć się ich słuchać. Gdy rozpoznamy swój rytm, możemy planować wymagające zadania na czas, gdy "bateria" jest pełna, a rutynowe lub kreatywne na momenty niższej energii. Kiedy nasz mentalny akumulator się wyczerpuje, wychodzi z nas nasza najgorsza wersja. Jesteśmy bardziej impulsywni, drażliwi, wrażliwi i czujemy większą potrzebę dostarczenia mózgowi wyrzutu dopaminy. Wtedy właśnie sięgamy po ulubiony ucieczkowy nawyk.

Prawdziwy odpoczynek dla mózgu, czyli ten fizyczny i mentalny. Postawmy na czas spędzany w naturze, odłączenie od ekranów i powiadomień, dobry sen, nawiązywanie realnych relacji z innymi ludźmi, a także praktykę uważności, modlitwy lub ciszy. Mózg regeneruje się, gdy ma na to przestrzeń. Stała stymulacja go wyczerpuje, a spokój sprawia, że odpoczywa.

Objawy zmęczonego mózgu mogą pojawić się w ciele i w umyśle. W pierwszym przypadku zaobserwujemy napięcie, bóle głowy, zmęczenie, problemy ze snem lub dyskomfort w brzuchu. Umysłowe zmęczenie objawia się natomiast drażliwością, zapominaniem, brakiem motywacji lub emocjonalnym odrętwieniem. Wyczerpany mózg funkcjonuje w trybie przetrwania, ponieważ jest zdominowany przez kortyzol i adrenalinę.

Poza tym, jeśli nie dajemy odpocząć głowie, cierpi na tym cały organizm. Życie w ciągłym ruchu utrzymuje ciało w stanie chronicznego stresu. Z czasem prowadzi to do lęku, wypalenia i chorób fizycznych. Mózg staje się przebodźcowany, a przyjemność zanika. Nawet rzeczy, które dawniej sprawiały radość, przestają cieszyć. Bez odpoczynku nie ma kreatywności, empatii ani emocjonalnej głębi. Stajemy się wydajnymi maszynami, które zapominają, jak czuć.

Gdy czujemy się odizolowani społecznie, to mimo woli aktywuje się w nas tryb przetrwania. Dopamina produkowana przez serwisy społecznościowe, czyli ten natychmiastowy zastrzyk przyjemności, pozwala nam na chwilę zapomnieć, że jesteśmy samotni. Zalewa nas fala lajków, rolek, postów, za pośrednictwem których uciekamy od trudnych myśli.

Odczuwanie samotności przez długi okres szkodzi nam zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Potwierdzają to chociażby badania pod kierunkiem Naomi Eisenberger z Uniwersytetu Kalifornijskiego. Badaczka odkryła, że efekty cierpienia w obszarze społecznym z punktu widzenia neurologii przypominają te wywołane przez ból fizyczny.

Pierwszym krokiem do rozpoczęcia bardziej jakościowego życia jest samoświadomość. Obserwujmy siebie: swoje nawyki, emocje, energię. Zrozummy, co nas wyczerpuje, a co pozwala nam odpocząć. Następnie wprowadzajmy drobne zmiany: lepszy sen, mniej ekranów, obecność przy bliskich. Prawdziwa jakość życia nie wynika z robienia więcej, lecz z większej świadomości tego, co robimy.

Kiedy przestajemy dostarczać mózgowi stałą stymulację, kalibruje się na nowo. Na początku pojawia się "dopaminowy głód", czyli nuda i niepokój związany z nicnierobieniem. Potem poziom dopaminy wraca do normy. Zaczynamy na nowo cieszyć się prostymi rzeczami: czytaniem, gotowaniem, spacerowaniem, rozmowami. Kiedy odzyskujemy kontrolę nad swoją uwagą, dopamina przestaje być wrogiem i znów staje się sprzymierzeńcem.